Urodzinowe przyjęcie było bardzo kolorowe: wesołe serwetki, talerzyki, kubeczki i nawet ozdoby do słomek. Wesoło wyglądał stół, przy którym zasiadła pokaźna gromada koleżanek i kolegów Adasia. Ale prawdziwe wrażenie stół zrobił w momencie, gdy pojawił się na nim czekoladowy czołg, z lufy którego wydobywały się prawdziwe płomienie. Nie tylko chłopcy byli zafascynowani tym widokiem. A Adaś – znawca militariów następnego dnia po swoich urodzinach mógł stanąć w Muzeum Wojska Polskiego przy czołgu, który stanowił inspirację dla cukiernika tworzącego takie wspaniałości.
Żyj Adasiu sto lat i z każdym dniem stawaj się mądrzejszym i lepszym człowiekiem!