Dziś wybraliśmy się w odległe rejony parku SGGW, a tam czekały na nas konary platanów zachęcające do wspinania, tajemnicze instalacje parkowe, gruba warstwa podsuszonych liści lip do brodzenia, czerwone kasztanowce z dziwnymi owocami i wiele innych atrakcji. Trafiliśmy też, kierując się wskazówkami poznanych podczas wczorajszej wycieczki studentek do ciekawej kolekcji bylin. Oglądaliśmy jaskrawe rudbekie, wąchaliśmy floksy i lawendę, dotykaliśmy ostrych traw (dla olbrzymów jak stwierdziły dzieci), słuchaliśmy szumu wody zasilającej zadbane trawniki – jednym słowem chłonęliśmy lato wszystkimi zmysłami. A najdziwniejsze było to, że ciekawska ciocia Ewa, będąca w parku pewnie ze sto pięćdziesiąt razy, nigdy nie trafiła na tak interesujące miejsca. Umówiliśmy się więc z pracującymi przy kolekcji studentami, że zajrzymy do nich na początku jesieni.