Tym razem bohaterem był cukrowiec, inaczej nazywany trzciną cukrową, który z dalekiej Polinezji zawędrował na Wyspy Karaibskie, gdzie plantatorzy uprawiali ogromne ilości tej rośliny. Nie radząc sobie z uprawą zastosowali okropny proceder – przepędziwszy rdzennych mieszkańców wysp zaczęli sprowadzać do pracy niewolników z dalekiej Afryki. Tak więc niepozorna roślina spowodowała przemieszczenie się milionowych rzesz ludzi w zupełnie obce im rejony. A gdy wojny napoleońskie uniemożliwiły dostarczanie cukru trzcinowego do Europy i wymyślono produkcję cukru z buraka cukrowego’ ludzie ci stali się nikomu niepotrzebni i zaczęli wędrować do Europy i Ameryki Północnej w poszukiwaniu miejsca dla siebie. A po takich niewesołych gospodarczo – socjologicznych rozważaniach z ulgą zakończyliśmy nasze zajęcia ugotowaniem pysznego kompotu malinowego słodzonego trzcinowym cukrem. Aromat malin uprzyjemnił nam powrót z jesiennego spaceru, a ciepły kompot rozgrzał po wędrówce związanej z dość długą wycieczką.